środa, 11 marca 2015

Charków - prawie jak na froncie...

... a prawie robi sporą różnicę ;)

Wschodnia Ukraina nie kojarzy się zbyt dobrze. Wszyscy mniej-więcej wiedzą co się tam dzieje. Mianowicie wiedzą, że trwa tam wojna. Specjalnie pojechałem do Charkowa, żeby zobaczyć, co dzieje się w mieście położonym jedynie 200 km od strefy ATO, czyli Operacji Antyterrorystycznej. 

Słowa wojna oficjalnie się na Ukrainie nie używa, ze względu na prawne konsekwencje. Postanowiono nazwać rosyjską napaść na Ukrainę Operacją Antyterrorystyczną (ATO - Antyterrorystyczna Operacija/Антитеррористична Операція)

Jak dojechałem do Charkowa? 

Najpopularniejszym na Ukrainie środkiem lokomocji jest pociąg. Dla nas, dzięki korzystnemu kursowi Hrywny są teraz bardzo tanie.
Jak tanio jechać pociągiem? Płackartą! To najtańsza klasa ukraińskich pociągów. Wagon z miejscami do leżenia, ale pozbawiony przedziałów.

Jest to sposób dla wytrwałych, ale nie jest tak strasznie, jak mogłoby się wydawać. Koleje ukraińskie, czyli "UkrZaliznycia" to w ogóle temat na osobny artykuł. Z pewnością niedługo taki napiszę taki napiszę.
Podróż trwałą ponad 18 godzin, co nie jest dziwne na trasie Lwów - Charków, bo bo Ukraina jest praktycznie 2 razy większa niż Polska.




No i jestem!

Odebrał mnie mój kolega imieniem Wład. Byłem jego gościem przez te kilka dni spędzonych w Charkowie.
Było czuć, że jestem niedaleko od frontu. Na dawniej tętniącym życiem dworcu był tylko jeden pociąg - mój. ŻADNEGO innego. Na peronie było kilka osób, które czekały na kogoś i mnóstwo milicjantów.

Oto zdjęcia z przechadzki po mieście



Oczywiście nie jestem w strefie działań wojennych. Te czołgi to pomniki. Pierwszy, nazwany przeze mnie żelaznym kolcem, to czołg w okresu I wojny światowej, a drugi, bardziej przypominający czołg, to słynny T-34 radzieckiej produkcji, pamiątka z czasów II wojny światowej. Dlaczego stoją tam czołgi? W czasach sowieckich w Charkowie znajdowały się zakłady zbrojeniowe, do dzisiaj jest tam baza wojsk pancernych. Możliwe, że właśnie ten T-34 został tam wyprodukowany. Szkoda, ze nie można było wejść do środka żadnego z tych czołgów.


Oba tanki stoją w okolicy stacji metra "Istorycznyj muzej". Ten szklany budynek za nimi, to właśnie ten "Istorycznyj muzej" czyli po prostu Muzeum historyczne. Stary budynek częściowo obudowany szkłem. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale o gustach się nie dyskutuje.

Centrum Charkowa zostało nieco przebudowane. Z muzeum widzimy pomnik. O nim za chwilę, ale co stało tam wcześniej?
To był zwany nazywany przez miejscowych "chołodilnik", czyli lodówka. To sowiecki pomnik przedstawiający ludzi, za którymi trzepoczą jakieś radzieckie flagi. Charkowianie skojarzyli je w lodówką, którą ludzie mieliby dźwigać. Niedaleko dawniej znajdował się komis, w którym mieliby ją kupić. Na upartego faktycznie można to skojarzyć z ludźmi dźwigającymi lodówkę.

Ale tego pomnika już nie ma, nie miałem okazji go zobaczyć. Zamiast niego stoi to:

Zbudowano tam teraz pomnik niepodległości Ukrainy. Na cokole widać godło Ukrainy, czyli Tryzub i hasło "Слава Україні!" (Sława Ukrajini!), czyli "Chwała Ukrainie!" - Ukraińskie patriotyczne hasło, bardzo często używane na Majdanie w Kijowie.






Dalej o pomnikach. Dawniej na Placu Wolności (jednym z największych w Europie) stał największy na Ukrainie pomnik Lenina. Najpierw wyglądał tak:

























Później tak:

By dziś wyglądać tak:













A to jest sam Plac Wolności. Na jego końcu widać budinek Uniwersytetu im. Karazina (kremowy budynek). 
Jako ostatni pomnik wrzucę Tarasa Szewczenkę. Jest na Ukrainie wieszczem narodowym, takim jak dla nas Mickiewicz.

Tak pisał Szewczenko w swoim wierszu pt. "Do Polaków":

Kiedyśmy byli Kozakami,
Zanim nasz cichy, zgodny świat
Wzburzyła unja, każdy rad
Bratersko jednał się z Lachami,
Wolnymi pyszniąc się stepami;
W kwitnących sadach całe dni
Wesołych dziewcząt rój ochoczy,
Matki pieściły swoje oczy
Wolnością synów... Lata szły,
Rośli synowie, weselili
Żałosną starość ich i zgon...
Aż w imię Boże z obcych stron
Przybyli księża, podpalili
Nasz cichy kraj, zaleli wkrąg
Jeziorem łez i krwią, i potem,
Niosąc męczęńską śmierć sierotom
W imieniu Chrystusowych rąk!

Już głowy chylą się kozacze,
Jako zdeptany w stepie kwiat;
A Ukraina jęczy, płacze,
Na rusztowaniu stoi kat,
Spadają głowy; tryumfuje
Zwycięski ksiądz i głosem złym
Woła: Te Deum! Alleluja!

O takto, Lachu, druhu-bracie,
Zachłanni księża i magnaci
Rzucili waśń pomiędzy nas,
I przeto minął zgody czas.
Więc podaj rękę kozakowi
I czyste serce swoje daj!
A wspólnie w imię Chrystusowe
Wskrzesimy znowu cichy raj.


Na pomniku Szewczenki wisi zawieszona ukraińska flaga. Jak nie oceniać wojny i Majdanu - wzbudziły one w Ukraińcach uczucia patriotyzmu i wspólnoty narodowej. Tak wygląda Trasa Biełgorodzka. Jest to wylotówka w stronę Rosji. Każdy, kto jedzie z Rosji do Charkowa samochodem lub autobusem musi jechać tą ulicą.
Cała ulica od krańca miasta, aż po centrum przystrojona jest niebiesko-żółtymi flagami. To sygnał dla Rosjan: "Tu jest Ukraina! Tu nie ma miejsca dla terroryzmu!"
A jak znalazłem się na tej drodze? Jechałem w stronę nieco oddalonej od miasta dzielnicy Piatichatki. Tym, którzy spali na lekcjach historii przypominam, że spoczywają tam Polacy rozstrzelani przez NKWD w Starobielsku w 1940 roku. Leżą tam również mieszkańcy Charkowa zamordowani przez sowiecki aparat bezpieczeństwa.


































To już koniec części pierwszej! Oczekujcie drugiej części, gdzie dalej będę opisywał Charków. Dowiecie się, że stoi tam polski katolicki kościół, jakie indywidua spotykałem w ukraińskich pociągach, czemu Charków nazywają "pierwszą stolicą Ukrainy" i co jak na sytuację gospodarczą i polityczną reagują tam zwykli ludzie!

wtorek, 10 marca 2015

Zaczynam!

Pierwszy post! 

Czyli o czym dokładnie będę pisał? 

Od dziecka chciałem pojechać gdzieś daleko. Tam, gdzie mało kto chce jechać i odnajdywać tam rzeczy ciekawe. Wiem, że w dzisiejszych czasach trudno być Indianą Johnsem, ale każde odkryte dla siebie miejsce (czasem odkryte kolejny raz) jest dla mnie czyś niesamowitym. Zostawia we mnie cząstkę siebie i ja zostawiam tam cząstkę siebie. Nie, nie chodzi o śmieci.

Mam nadzieję, że ten blog zainspiruje Was do odnajdywania dla siebie ciekawych miejsc.

Co widzę w podróżach? Krótko: wolność! Nienawidziłem w dzieciństwie obozów, gdzie wychowawcy (których pozdrawiam ;) ) mówili mi gdzie i o której godzinie mam być.

Nie umiem tego wyjaśnić, ale wschód jest moją pasją. Od Zachodniej Ukrainy, przez Kaukaz, bliski wschód, aż po wschodnią Azję. Może dlatego, że Paryż każdy zna przynajmniej ze zdjęć, a jak jest na prawdę w Kijowie, Tbilisi, Teheranie, czy Bombaju wie dość mało.

Myślę, że w pierwszym poście nie ma sensu wiele pisać. To tylko malutkie wprowadzenie.

Już wkrótce mój amatorski reportaż z Charkowa na Ukrainie. Jak wygląda życie w mieście jedyne 200 km od frontu? Zobaczycie!
Pozdrawiam!